06 maja 2008, 18:41
Posunięcie Fortis Banku może wzbudzić dużo spekulacji, ponieważ jest to ruch dokładnie odwrotny do obecnie panujących tendencji na polskim rynku. W ostatnich dniach kredyty we frankach zaczął udzielać ING BSK, a nieco wcześniej BZ WBK. Obie instytucje zdecydowały się na to prawdopodobnie ze względu na radykalne zmniejszenie akcji kredytów udzielanych jedynie w złotych. Zdaniem Bankier.pl, tak niespodziewana decyzja Fortis Banku może zatem oznaczać tylko dwie rzeczy - albo kłopoty w tanim finansowaniu tych kredytów w ramach grupy, albo zapowiadać w najbliższym czasie poważne osłabienie polskiej waluty.
Fortis Bank należał do bardzo aktywnych graczy na rynku kredytów hipotecznych. Bank wyspecjalizował się szczególnie w kredytach na wysokie kwoty, przede wszystkim udzielanych we frankach. W ostatnich miesiącach wprowadził też swoje produkty do należącej do siebie sieci Dominet Banku. Wycofanie z oferty kredytów walutowych, w momencie kiedy oprocentowanie kredytów złotowych jest rekordowo wysokie, praktycznie skazuje tę instytucję na drastyczne zmniejszenie wolumenu udzielanych kredytów.
Nieoczekiwany ruch Fortis Banku może na nowo wzbudzić dyskusję na temat bezpieczeństwa udzielania wysokich kredytów w obcych walutach. Co prawda w ostatnich kilkunastu miesiącach złoty cały czas się umacniał, to jednak zawsze istnieje możliwość osłabienia się rodzimej waluty, co przy spadających cenach nieruchomości, może spowodować kryzys na całym rynku. To właśnie między innymi w celu ochrony przed takim scenariuszem, została wdrożona dwa lata temu rekomendacja S. Nie można jednak wykluczyć, że wyjaśnienie decyzji Fortis Banku jest znacznie prostsze. Jest nim rosnąca cena pieniądza w Polsce i problemy z finansowaniem się na rynkach międzynarodowych. Chociaż Grupa Fortis nie była dotychczas wymieniana wśród najbardziej poszkodowanych przez kryzys w USA, to może się okazać, że problemy tam wywołane, mogły skłonić Grupę do mniejszej ekspozycji na ryzyko. Mogło też pojawić się większe zapotrzebowanie kapitałowe w samej grupie – chociażby ze względu na koszty przejęcia części ABN Amro. Biorąc pod uwagę skalę tej operacji, interesy polskiego oddziału zostały przedłożone ponad tę transakcję.
Koszty ekspansji Grupy Fortis niewątpliwie są bardzo wysokie, co przy niesprzyjających warunkach finansowania takich operacji, może spowolnić rozwój na mniej znaczących rynkach. Wydaje się, że z punktu widzenia polskiego kredytobiorcy właśnie taki scenariusz jest akurat w tej sytuacji najbardziej pożądany. Niestety nawet on wskazuje na rosnące ryzyko na rynku, a co za tym idzie możliwość dalszych spadków na rynku nieruchomości. Jeśli zagraniczni udziałowcy polskich banków będą mieli problemy z finansowaniem się na swoich rodzimych i międzynarodowych rynkach, można zapomnieć o tym, że będą skłonni wciąż udzielać na taką skalę pożyczek podporządkowanych polskim instytucjom. Wyschnięcie taniego finansowania, może szybko zmniejszyć dostęp do kredytów walutowych, co w konsekwencji musi się odbić na cenach nieruchomości. Taki scenariusz jest bardzo niebezpieczny dla całego rynku, bo mógłby zapoczątkować kilkuletnie, głębokie spadki cen nieruchomości. Nie da się zatem ukryć, że podjęta właśnie przez Fortis Bank decyzja, może być brzemienna w skutkach dla całego polskiego rynku.
Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl