10 czerwca 2008, 15:22
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
Pierwsza
sesja tego tygodnia od strony analizy technicznej w całości
potwierdziła sygnały, jakie otrzymaliśmy w minionym tygodniu. S&P
500 w piątek zakończył go przełamaniem ważnego wsparcia, jakie
wyznaczał szczyt z pierwszej połowy kwietnia. Na naszym rynku doszło do
jeszcze poważniejszego rozstrzygnięcia. WIG przełamał dolną granicę
rysowanego do drugiej połowy stycznia trójkąta, tym samym wysyłając
silny sygnał sprzedaży. Otworzył sobie drogę do zniżki o przynajmniej
10%, czyli wysokość formacji. Znaczenie tej wskazówki osłabiały trochę
wciąż bardzo niskie obroty. Niewielka aktywność inwestorów to element
różniący nasz parkiet od rynku amerykańskiego, gdzie obroty w piątek
były bardzo duże, a wczoraj również nie można było na nie narzekać.
Widać, że inwestorzy decydują się tam na odważne ruchy. To nadaje
dodatkowego wymiaru ostatnim wydarzeniom i pozwala wierzyć, że mamy do
czynienia z kluczowymi w dłuższym terminie rozstrzygnięciami. Nie są
one korzystne dla posiadaczy akcji.
Poniedziałkowe notowania utwierdzały też w dwóch pierwszych częściach w trafności diagnozy opartej na trzech elementach ? możliwym zaostrzeniu kursu w polityce pieniężnej największych krajów, powracających kłopotach branży finansowej oraz braku poprawy na rynku nieruchomości. Skok inflacji PPI w Wielkiej Brytanii znacznie ponad oczekiwany poziom, bo aż do 8,9%, wykluczył w kolejnym ważnym państwie szanse na cięcia stóp procentowych. W minionym tygodniu stało się jasne, że nie ma co liczyć na złagodzenie polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych i strefie euro. Równocześnie fatalne wstępne wyniki Lehman Brothers, czwartej największej firmy inwestycyjnej w USA, za II kwartał i konieczność podniesienia kapitału o 6 mld USD potwierdzają kłopoty sektora finansowego. Emisję akcji udało się uplasować i to z dwukrotną nadsubskrypcją, ale po cenie o 13% niższej od piątkowego zamknięcia. Jedynie dane z amerykańskiego rynku nieruchomości tym razem były lepsze niż oczekiwano. Liczba podpisanych wstępnych umów kupna domów wyraźnie wzrosła w kwietniu w porównaniu z marcem. Trudno jednak po tych jednych danych zmieniać zdanie na temat sytuacji na rynku nieruchomości. Większość podawanych w ostatnim czasie danych (wydatki budowlane, niespłacalność kredytów, ilość wniosków o kredyty hipoteczne, ceny domów) wskazywały na dalsze kłopoty w tej części gospodarki.
Do różnych sygnałów sugerujących kłopoty globalnej gospodarki wczoraj doszły te przemawiające za zakończeniem fazy ekspansji w Japonii. Taką opinię wyraził japoński rząd. Stało się to pierwszy raz od recesji z 2001 r. Dane o nastrojach konsumentów w Korei wykazały spadek do najniższego poziomu od przeszło 3 lat. To znak, że kłopoty w tym względzie dotyczą nie tylko dojrzałych gospodarek.
Dzisiejszy dzień będzie zapewne stał pod znakiem dalszej presji podażowej. Wiąże się z ona z nasileniem przekonania, że w Stanach Zjednoczonych nie ma szans na dalsze obniżki stóp procentowych po nocnym (naszego czasu) wystąpieniu Bena Bernanke. Ma to przełożenie na gwałtowne ruchy na rynku obligacji, gdzie dzisiaj w czasie azjatyckiej sesji rentowność amerykańskich 2-latek podniosła się o przeszło 0,3 pkt proc., co zwiększyło wzrost z ostatnich dwóch dni do 0,5 pkt proc. Wszystko wskazuje więc, że dziś WIG zaatakuje styczniowy dołek przy 44,5 tys. pkt i jest duże zagrożenie przełamaniem tego wsparcia. To potwierdziłoby pesymistyczne przewidywania na przyszłość
10 VI 2008 r.
Katarzyna Siwek
Expander