Bilans za i przeciw nie jest jeszcze zbyt korzystny
Zarządzający
funduszami inwestycyjnymi coraz intensywniej zachęcają do powrotu
na rynek akcji. Jako powód podają wciąż wysoki wzrost gospodarczy w
Polsce i perspektywę utrzymania dobrej koniunktury z uwagi na Euro
2012, znaczący spadek wartości spółek notowanych na GPW czy też
spodziewaną poprawę sytuacji makroekonomicznej w USA w drugiej połowie
roku. Expander opracował własny model oceny sytuacji na rynku,
uwzględniający osiem podstawowych elementów. Na razie bilans nie jest
zbyt optymistyczny.
Czy warto kierować się takimi
rekomendacjami? Czy rzeczywiście jest już dobry moment, aby wrócić na
rynek akcji? Jak przygotować się do ponownego rozpoczęcia bardziej
agresywnych inwestycji? Jakie czynniki wziąć pod uwagę, aby podjąć
dobrą decyzję? Co zrobić, aby uniknąć strat?
Odpowiedzi na
te pytania nie są sprawą łatwą. Expander przygotował poradnik dla osób,
które - nieco zdezorientowane - chcą rzetelnie przygotować się do
powrotu do funduszy akcji.
1. Wycena akcji
Im
akcje są tańsze, tym większe szanse na ich wzrost. Trzeba więc
zastanowić się, czy po spadkach od lipca zeszłego roku wyceny osiągnęły
już poziom na tyle niski, że ryzyko ich dalszego obniżenia jest już
stosunkowo nieduże. Najlepiej posłużyć się popularnym wskaźnikiem
cena/zysk (P/E). Obecnie wskaźnik dla naszego rynku nie przekracza 13,
co jest już atrakcyjnym poziomem. Niestety, jest on głównie wynikiem
silnej przeceny banków oraz spółek surowcowych. W przypadku 51 spółek
wskaźnika w ogóle nie da się policzyć z uwagi na ujemny zysk na akcje
za ostatnie cztery kwartały. Dla kolejnych 64 spółek cena/zysk
przekracza 25, czyli jest dwukrotnie wyższy od średniej dla rynku. A to
oznacza, że grupa firm z mało atrakcyjnymi wycenami jest wciąż dosyć
liczna.
Dokonując samodzielnych inwestycji z pewnością
jesteśmy już dziś w stanie znaleźć przykłady spółek, które przy
obecnych wycenach warto kupić. Inaczej sytuacja wygląda z perspektywy
potencjalnego uczestnika funduszu. Fundusze, z uwagi na konieczność
dywersyfikacji aktywów, zwykle posiadają w portfelu akcje przynajmniej
kilkudziesięciu spółek. Zatem tu wybór znacznie się ogranicza, tym
bardziej, że cena/zysk nie jest jedynym kryterium doboru spółek.
2. Kierunek trendu na rynku
Idealnym
rozwiązaniem jest oczywiście „wstrzelenie się” z zakupem akcji w dno
bessy. Określenie z góry tego momentu jest jednak zadaniem praktycznie
niewykonalnym. Tym bardziej, że inna zasada mówi, żeby inwestować
zgodnie z trendem panującym na rynku, gdyż większe jest
prawdopodobieństwo jego kontynuacji niż odwrócenia. Obecnie znajdujemy
się w trendzie spadkowym, który zaczął się po ukształtowaniu szczytu w
lipcu 2007 r. W jego ramach od ponad czterech miesięcy, warszawska
giełda znajduje się w trendzie bocznym. Teraz zbliżamy się do dolnej
granicy. Spadek poniżej 45,5 tys. pkt przez WIG byłby silnym sygnałem
sprzedaży.
3. Aktualny poziom WIG na tle historycznych wartości
Celem
takiego spojrzenia na rynek jest ocena stopnia jego wyprzedania. Im
bardziej rynek jest wyprzedany, tym, większa szansa wzrostu kursów, co
może być zachętą do zakupu akcji. Od ponad czterech miesięcy odległość
WIG od 12-miesięcznej średniej kroczącej utrzymuje się od minus 24% do
minus 14%. Zejście poniżej 24% może być sygnałem do zakupu akcji
w długim terminie. Z tej perspektywy trudno jeszcze mówić o skrajnym
wyprzedaniu.
4. Przepływy kapitału na rynku
Bardzo
istotnym czynnikiem wspierającym zakończoną w lipcu ub.r. hossę na GPW
były napływy do funduszy emerytalnych i inwestycyjnych. Od jesieni
ub.r. mamy sytuację odwrotną, chociaż umorzenia jednostek w funduszach
miały wpływ drugorzędny na kształtowanie koniunktury na warszawskim
parkiecie, ustępując miejsca wpływowi rynków zagranicznych. Obecnie
bilans napływów do TFI jest ciągle niekorzystny, chociaż pierwsze
sygnały świadczą o unormowaniu sytuacji w maju. Dodatkowym problem jest
negatywny wpływ malejącej sprzedaży jednostek na wyniki banków. W
danych za pierwszy kwartał problem ten został dopiero zasygnalizowany,
w kolejnych kwartał może okazać się poważniejszy zwłaszcza, jeżeli,
ubytek przychodów z tytułu prowizji nie zostanie zrekompensowany innymi
przychodami.
5. Obroty na rynku
Aktywność
inwestorów jest istotnym elementem dla oceny koniunktury rynkowej,
aczkolwiek sygnały płynące z analizy obrotów mogą być niejednoznaczne.
Ostatnie miesiące to czas wyraźnego spadku aktywności, co wskazuje na
postawę wyczekującą inwestorów. Niskie obroty można też traktować jako
dowód na to, że na rynku brakuje kapitału, co nie jest sprzyjającym
czynnikiem. Z drugiej jednak strony, nie widać w ostatnich tygodniach
typowo negatywnych sygnałów, jakie wynikałyby z analizy obrotów, tzn.
ich spadku na sesjach wzrostowych, bądź wzrostu na spadkowych.
6. Nastroje na świecie – siła byków i niedźwiedzi
Relacje
miedzy inwestorami oczekującymi spadków oraz wzrostów cen akcji mogą
być sygnałem dotyczącym przyszłej koniunktury. Znacząca przewaga
niedźwiedzi zwykle zapowiada odbicie na rynku. Z taką sytuacja mieliśmy
do czynienia w marcu i rzeczywiście od tego czasu indeksy na świecie
istotnie wzrosły. Niestety maj przyniósł ponowny wzrost odsetka byków.
Z popularnego zestawiania Investors Intelligence Survey wynika, że
odsetek byków wynosi dziś 47,35% a niedźwiedzi tylko 30,8%.
7. Rekomendacje analityków
Sposób
postrzegania rynku przez analityków giełdowych można również traktować
jako cenny wskaźnik w ocenie tego, w jakim kierunku zmierza rynek.
Obecnie przeważają rekomendacje zakupu akcji. W maju przypadków
podnoszenia wycen docelowych spółek było dwa razy więcej niż ich
obniżania. To dobry znak
8. Premia za ryzyko
Premia
za ryzyko to ważny wskaźnik pokazujący, na ile opłacalne jest obecnie
inwestowanie w akcje na tle bezpiecznych lokat. Jest to różnica między
stopą zysku z akcji (odwrotność wskaźnika cena/zysk) oraz rentowności
papierów skarbowych. W połowie zeszłego roku premia za ryzyko dla
spółek z WIG i 10-letnich polskich obligacji była ujemna. Obecnie
wynosi już 2,3%, co można uznać za dosyć atrakcyjny poziom.
Obiektywne
czynniki nie dają więc jednoznacznego obrazu naszego rynku. Bez
wątpienia obecne decyzje o kupnie akcji opierają się bardziej na
życzeniowym myśleniu, że w przyszłości nie zrealizują się rysujące się
na horyzoncie zagrożenia, niż na twardych faktach dotyczących
atrakcyjności walorów. Dlatego – być może – z powrotem na rynek akcji
lepiej poczekać do czasu, gdy bilans czynników, które warto brać pod
uwagę podejmując decyzje o powrocie na rynek będzie bardziej korzystny.
Kontrola strat
Decydując
się na powrót na rynek akcji warto też pamiętać o konieczności kontroli
strat. Strategia polegająca na „brnięciu” w straty w nadziei na ich
odrobienie po zmianie trendu jest niebezpieczna.
Jedno z
rozwiązań to rozłożeniu kwoty, która planujemy zainwestować na mniejsze
sumy i lokowaniu ich stopniowo. Przykładowo, mamy do dyspozycji 20 tys.
zł, które inwestujemy w 10 krokach po 2 tys. zł. Na wstępie określamy
poziom akceptowalnej straty, która wynosi np. 5%. Inwestujemy pierwsze
2 tys. zł i obserwujemy wynik po określonym czasie. Jeżeli mamy zysk na
poziomie 3%, lokujemy kolejne 2 tys. , nie zmieniając poziomu
akceptowalnej straty. Jeżeli po upływie kolejnego okresu zysk
przekracza 5%, inwestując kolejną kwotę możemy zwiększyć poziom
akceptowanej straty portfela z uwagi na to, że mamy już pewną
„poduszkę” w postaci wypracowanego zysku. Poziom dopuszczalnej straty
może w tej sytuacji wzrosnąć do 7,3%. Możemy też pozostać przy
bezpieczniejszym wariancie i nie zwiększać poziomu akceptowanej straty
dla każdej kolejnej inwestowanej kwoty, w efekcie czego poziom
dopuszczalnego spadku całego portfela, uległby zmniejszeniu. Oczywiście
w przypadku wystąpienia spadków w wysokości odpowiadającej
dopuszczalnej stracie, zamykamy pozycję.
Inne rozwiązanie
to inwestycja od razu pełnej kwoty, czyli 20 tys. złotych. Podobnie
jak w pierwszym wariancie, poziom akceptowanej straty wynosi 5%.
Wypracowanie zysku na poziomie 5% powoduje automatycznie zmniejszenia
dopuszczalnej straty do poziomu zainwestowanego kapitału. Wzrost zysku
o kolejne 5% powoduje dalsze podnoszenie poziomu dopuszczalnej straty.
Jej wystąpienie oczywiście skutkuje zamknięciem pozycji.
Katarzyna Siwek
Expander