Komentarz Expandera: Odbicie miało tymczasowy...
14 czerwca 2008, 09:11
Najważniejsze wydarzenia z 12 czerwca 2008 r.:
Kwietniowa produkcja przemysłowa w Indiach zwiększyła się o 7% wobec oczekiwanych 6,5%
Majowa
sprzedaż detaliczna w USA zwiększyła się o 1% m/m, a po wyłączeniu
sprzedaży aut o 1,2%, w obu przypadkach były to dane lepsze od
spodziewanych
Cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych
przyniósł rozczarowujące wiadomości – przybyło ich 384 tys., a liczba
osób pobierających zasiłki osiągnęła 3139 tys.
Ceny importowe w USA podniosły się w maju o 17,8%, więcej niż oczekiwano
Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych
W dalszym ciągu brak przełomu na warszawskiej giełdzie. Nie była nią czwartkowa sesja, ani w Polsce, ani na świecie. Mieliśmy raczej typowy ruch korekcyjny, który nic nie zmienia w ocenie sytuacji. Najbardziej prawdopodobne są dalsze zniżki. Wczorajszy dzień nie tylko nic nie zmienił na lepsze, ale co gorsza przyniósł sygnały potwierdzające dominację spadkowej tendencji. Była nią reakcja na znacznie lepsze od oczekiwanych dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej w maju. Została ona pozytywnie odebrana tylko w pierwszej części notowań, potem pojawiła się podaż i ze wzrostu niewiele zostało. To reakcje charakterystyczne dla bessy. Równocześnie trzeba przyznać, że patrząc obiektywnie trudno było w tych danych dopatrywać się powodów do dużego optymizmu. W kategoriach realnych, czyli po uwzględnieniu inflacji, sprzedaż maleje, co potwierdza utrzymujące się kłopoty gospodarki USA.
W dalszym ciągu brak przełomu na warszawskiej giełdzie. Nie była nią czwartkowa sesja, ani w Polsce, ani na świecie. Mieliśmy raczej typowy ruch korekcyjny, który nic nie zmienia w ocenie sytuacji. Najbardziej prawdopodobne są dalsze zniżki. Wczorajszy dzień nie tylko nic nie zmienił na lepsze, ale co gorsza przyniósł sygnały potwierdzające dominację spadkowej tendencji. Była nią reakcja na znacznie lepsze od oczekiwanych dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej w maju. Została ona pozytywnie odebrana tylko w pierwszej części notowań, potem pojawiła się podaż i ze wzrostu niewiele zostało. To reakcje charakterystyczne dla bessy. Równocześnie trzeba przyznać, że patrząc obiektywnie trudno było w tych danych dopatrywać się powodów do dużego optymizmu. W kategoriach realnych, czyli po uwzględnieniu inflacji, sprzedaż maleje, co potwierdza utrzymujące się kłopoty gospodarki USA.
Podtrzymujemy
jednak naszą diagnozę, że w przeciwieństwie do pierwszych pięciu
miesięcy tego roku, kiedy inwestorzy byli skoncentrowani głównie na
amerykańskich rynkach i gospodarce, teraz w znacznie większym stopniu
reagują a doniesienia z innych części świata. Jest to zrozumiałe, gdyż
od początku tego roku zastanawiają się nad tym, czy amerykańskie
problemy przełożą się na stan globalnej gospodarki. Teraz stopniowo
otrzymują odpowiedź na to pytanie i nie jest ona optymistyczna. Kłopoty
z inflacją są powszechne, kondycja konsumentów nie najlepsza
praktycznie wszędzie. Jednocześnie zmienia się postrzeganie sytuacji
przez banki centralne. Z inflacji bazowej w większym stopniu ich uwaga
przesunęła się na ogólny wskaźnik inflacji, który zaś rzutuje na
oczekiwania inflacyjne społeczeństwa. Utrzymanie tych ostatnich na
niskim poziomie jest kluczem do sukcesów w szybkim zbijaniu inflacji.
Właśnie o oczekiwaniach inflacyjnych w ostatnim czasie coraz więcej
mówią przedstawiciele banków centralnych (USA i Wielka Brytania), co
wskazuje, że pojawiają się obawy przed ich wzrostem. To zaś każe liczyć
się z działaniami zwalczającymi te oczekiwania, czyli zaostrzaniem
polityk monetarnej. Z wczoraj opublikowanych danych wynikało, że
oczekiwania inflacyjne w Wielkiej Brytanii osiągnęły najwyższy poziom
przynajmniej od 1999 r. – 4,3%.
Warto nad tymi
kwestiami zastanowić się w kontekście dzisiejszych danych o inflacji u
nas, a szczególnie w Ameryce. Wczorajsze dane o cenach importowych w
USA, które wykazały wzrost o 17,8% źle wróżą przed dzisiejszym
raportem. Jest prawdopodobne, że prognozy analityków mówiące o tym, że
inflacja nie zmieni się, okażą się niedoszacowane. To zaś nie będzie
mogło być dobrze przyjęte przez rynki. Sprawa ma szczególny wymiar w
kontekście rosnącej rentowności obligacji. W przypadku 10-latek w
Ameryce dotarła do 4,2%, najwyższego poziomu w tym roku.
Warto
jeszcze odnotować dalsze pogarszanie sytuacji na amerykańskim rynku
pracy, co wykazał cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych.
Najwięcej od lat osób zgłasza się po zasiłki dla bezrobotnych.
Jednocześnie coraz większą uwagę przyciąga wzmacniający się dolar. Euro
spadło wczoraj do 1,54 USD i stanęło na krawędzi zmiany trendu na
zniżkowy. To byłby zły sygnał dla giełd pokazujący, że inwestorzy coraz
bardziej obawiają się przeniesienia się problemów z Ameryki na inne
regiony świata.
Po wczorajszym odbiciu nasz
rynek wraca dziś do środowego minimum. Aktywność inwestorów jest jednak
znów niska. W kontekście możliwego nasilenia wypłat z funduszy
inwestycyjnych (ewentualnie prewencyjnych działań zarządzających
wyprzedających akcje, by zdobyć środki na przyszłe wypłaty) niskie
obroty są bardzo niekorzystnym elementem obecnej sytuacji.
Dziś na rynkach
13 VI 2008 r.
Bank Japonii pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie
Majowe nastroje japońskich konsumentów wypadły gorzej od oczekiwań – wskaźnik spadł do 34,1 pkt
Inflacja cen hurtowych w Indiach przyspieszyła do 8,75%
Majowa inflacja CPI w Polsce
Majowa inflacja CPI w USA
Czerwcowy indeks nastrojów amerykańskich konsumentów Uniwersytetu Michigan
13 VI 2008 r.
Katarzyna Siwek
Expander
Expander
Dodaj komentarz